Paryski trip uświadmomił mi, że brak znajomości angielskiego to żadna bariera dla podróżowania

KWIECIEŃ 2018

Zza szyby lotniskowego busa zobaczyłam wieżę Eiffla i zrozumiałam, że moje francuskie marzenie właśnie się spełniło. To był totalnie crazy dzień, wypełniony na fulla zwiedzankiem Paryża. Zatrzymaliśmy się w mieszkaniu starszego pana Francuza na airbnb. Nasz gospodarz kompletnie nie znał angielskiego, porozumiewaliśmy się głosowo przez translator, było zabawnie, ale dogadaliśmy się bez problemu. To jedna z sytuacji, która pokazała mi, że brak znajomości czy słaby poziom angielskiego nie jest barierą dla podróżowania, czy nawet solo wypadów za granicę. Dzięki takiemu i innym przykładom zachowań za granicą, w późniejszym czasie, odważyłam się wyskoczyć na pierwszego, samodzielnego tripa do Brukseli, Brugii i Kopenhagi. Kiedy rano obudziliśmy się w naszym francuskim mieszkaniu, czekało już na nas genialne śniadanie z paryskimi croissantami, przygotowane przez gościnnego pana gospodarza.

Zwiedzanko zaczęliśmy od Pałacu Luksemburskiego i spaceru ulicami miasta, tak po prostu, bez trzymania się stricte mapy, jak lubię najbardziej. Przypadkiem pytając kogoś o drogę, spotkaliśmy Lokalsa, starszego Polaka, mieszkając od lat we Francji. Uderzyliśmy wspólnie na spacer nad Sekwanę, w międzyczasie dotarliśmy m. in. pod słynną Księgarnię Szekspira, niestety nie mogliśmy wejść do środka i jedyne pocałowaliśmy klamkę 😃 , później jednak było jeszcze Centrum Pompidou, dawne mieszkanie Marii Skłodowskiej – Curie, jeden z mostów nad rzeką i Katedra Notre – Dame, którą miałam szczęśliwie możliwość zobaczyć przed tamtym, późniejszym, koszmarnym pożarem. Następnie przyszedł czas na popularne Muzeum Luwr i wejście na przedostatnie piętro Wieży Eiffla. Luwr jakoś niesamowicie mnie nie zachwycił, ale z pewnością to kwesta również tego, że ogólnie nie przepadam za muzeami. Cyknęłam jednak, jak inni fotkę z Monalisą. Cóż, wtedy był to jeszcze u mnie ten etap fotkowego-miejscówkowego tripowania, które niewiele wspólnego miało z podróżowaniem. Ważne, że już dorosłam 😃 Kiedy stanęłam na Wieży Eiffla, poczułam, jak serce zabiło mi mocniej z radości, to był dla mnie taki szczególny, doniosły moment. Widok na miasto, a szczególnie Pola Marsowe, mimo niezbyt szałowej pogody był fantastyczny.






















W Paryżu poruszaliśmy się lokalnych transportem, a na stacjach metra gubiliśmy się miliony razy, to dosłownie jakieś pokręcone labirynty są. Podziwiam Francuzów, dojeżdżających tym środkiem lokomocji, codziennie do pracy. Na koniec tripa, wieczorową porą, wyskoczyliśmy jeszcze do znanej Bazyliki Sacré-Cœur. Nie znam się, ale jak dla mnie, jest to cudo architektoniczne 😊 Następnego dnia rano uderzyliśmy w drogę powrotną Bla bla car’em na lotnisko. Tak, poza PL bla bla car również działa sprawnie 😊

Komentarze

  1. Fantastyczna przygoda! Od dawna również marzę o Paryżu. Dzięki za przewodnik. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pomóc :) Również pozdrawiam i życzę miliona fajnych podróży :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak mój zakopcowy spontan trip zakończył się Śląskiem by night na "moto", crazy wędrówkami w Beskidach i odkryciem słowackiego raju

Plazingowanie w Kato, opijanie Życia 0% w kamperze z osobowki i kapiel w Dzibicach o wschodzie słońca, czyli crazy weekend na Śląsku i Zagłębiunieślask haha😀

ZAKOPCOWEGO SPONTAN TRIPA C.D.