Pojechałam na pierwszego w życiu solo tripa na drugi koniec...Polski z torebką, arbuzem i metrem bandażu 😀

SIERPIEŃ, 2018 To był mój pierwszy w życiu solo trip...do Lublina i Kazimierza Dolnego. Oczywiście, jak zawsze - spontan życia haha 😀 Pamiętam, jak dziś, że gdy po 22 skończyłam pracę, w toalecie na szybko zamieniłam soczewki na okulary i pobiegłam na dworzec z pysznym arbuzem w plastikowym pojemniczku 😀 Nocnym pociągiem dojechałam z Gdańska do Lublina. Rano przeszłam się przez cichą, spokojną Starówkę, która była tylko dla mnie 😀 Sympatyczna miejscówka 😀 Pod jakimś kościołem, którego nazwy niestety nie pamiętam, usiadłam na ławce i zjadłam moje genialne, arbuzowe śniadanie 😀 Potem dotarłam busem do klimatycznego, uroczego Kazimierza Dolnego 😀 Rynek, Góra Trzech Krzyży z cudnym widokiem na miasto i Wisłę, ruiny Zamku, Wąwóz Korzeniowy Dół z trasą, jak zwykle na piechotę z ruin Zamku, wiejską drogą w szczerym polu, a wcześniej atakiem komarów 😀 haha Spacery nad Wisłą i najlepsze w życiu lody rzemieślnicze, na które złapałam zajawkę już dawno, któregoś lata :...