POZNAJMY SIĘ



Hej, jestem Aga! 😊

Na co dzień staram się żyć tak, jakby jutra miało nie być 😊 W 100% utożsamiam się ze słowami: "Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością momentów zapierających dech w piersiach". Jestem niepoprawną optymistką i wierzę w dobre zakończenia . Dużo gadam, dużo się śmieję, mam własne zdanie, ale potrafię też słuchać. Cenię sobie interesujące i inteligentne rozmowy. Nie rozumiem schematów i stereotypów. Lubię jasne sytuacje i jestem szczera aż do bólu. Kiedy czegoś się podejmuję - zawsze angażuję się na 100%. Chętnie pomagam, nigdy nie oceniam i staram się po prostu zrozumieć. Nauczyłam się, by nie snuć zbyt daleko idących planów. Ważne jest to, co tu i teraz. Lubię realizować pokręcone pomysły, uskuteczniać spontany i spełniać marzenia. Lot w chmurach w poszukiwaniu słońca 700 metrów nad ziemią był niesamowity, niezwykły, magiczny, nieprawdopodobny, po prostu takich rzeczy się nie zapomina 😊

\


W podróżoholizm popadłam już dawno 😊 Ciągle planuję, pomysłów są tysiące, a kierunków miliony. Nie wrócę z jednej podróży, a już na lotnisku, na którym spędzam kolejną noc, odpalam Skyscanner. Wolę naturę, szczególnie góry, dokąd uciekam od zgiełku miasta. Jedno jest pewne - nieważne, czy to trekking w Bieszczadach, czy spacer ulicami Paryża, jeśli nie zrobiłabym przynajmniej 25 kilometrów na piechotę dziennie - nie byłabym sobą 😃Nie chcę jednak gonić non stop i odhaczać miejsc. Fajnie jest też czasem zatrzymać się na chwilę i pochillować z grillem na cudnej, kornwalijskiej plaży 😊



Świat odkrywam zazwyczaj wspólnie z towarzyszami bądź towarzyszem podróży. Po raz pierwszy odważyłam się polecieć za granicę solo, mając 25 lat, do BELGII i DANII. Była to najlepsza decyzja w życiu, jaką mogłam podjąć. Wyjazd dodał mi odwagi, pewności siebie, otwartości na świat. Dużo się działo. Musiałam odnaleźć się w różnych sytuacjach, chociażby wtedy, kiedy trafiłam na ogromny Dworzec Centralny w Brukseli, czy jak na skrajnego Low-costa przystało, spędzałam dwie noce na lotnisku w Charleroi. Kiedy wylądowałam w Kopenhadze,w drodze do hostelu, o dziwo wysiadłam na właściwej stacji metra. Z kolei, wracając do Polski, byłam z siebie niezwykle dumna, kiedy bez problemu dotarłam na lotnisko. Powiem więcej, nawet nie pogubiłam się, biegnąc jak zwykle na ostatnią chwilę do bramki i cudem zdążyłam na samolot. Miałam wówczas wrażenie, że pokonałam 2 kilometry i to całkiem możliwe, bo terminal był serio ogromny. Podczas tego wypadu kolejny raz przekonałam się o tym, że na Ziemi istnieje wiele dobrych, życzliwych ludzi. Przytrafiła mi się pewna niesamowita i zaskakująca historia, ale o tym, może kiedyś. W każdym razie, wróciłam do domu naładowana toną pozytywnej energii. Zrozumiałam, że wyprawa solo sprawia, że stajemy się bardziej otwarci na świat, co daje możliwość nawiązania znajomości z fantastycznymi osobami. Wyjazd bez kompana nie oznacza, że podróżujemy sami i nie ma nic wspólnego z nudą. Wszędzie otaczają nas ludzie - w pociągu, autobusie, hostelu, na ulicach miasta, w sklepie.

Kiedyś w samolocie usiadł obok mnie pewien starszy pan. Zapytałam go wtedy, czy leci sam. Odpowiedział mi: "Nie, z dwustoma innymi pasażerami". To zdanie dało mi do myślenia i pamiętam je do dziś. Nie lubię mówić, że podróżuję sama, to słowo kojarzy mi się z samotnością. Tak więc, po powrocie z wypadu do BELGII i DANII, solo wybrałam się jeszcze do IRLANDII, a przez część podróży, przez kilka dni, odkrywałam też piękno ISLANDII i ciekawe miejsca w GRUZJI.

KOPENHAGA - PLAŻA AMAGER

Zdecydowanie nigdy nie traktowałam i nie traktuje moich podróży jak urlopu. Jadę gdzieś, by coś przeżyć, ten czas chcę wykorzystać na maksa. Zmęczenie to tylko efekt uboczny, a wypad zawsze mogę odespać w domu. Uciekam od biur podróży, nie przepadam też za łażeniem z grupą z przewodnikiem. Jeśli chodzi o zwiedzanie - jestem indywidualistką. Nie chcę męczyć się z odgórnie narzuconym harmonogramem dnia, łącznie z konkretnymi godzinami posiłków. Nie straszne mi są wszelkie trudy w podróży, bułki z pasztetem, tuńczyk z puszki i kabanosy - zawsze spoko. Na lotniskach w nocy zawsze wieje chłodem, nie ma znaczenia, czy to Norwegia zimą, czy Gran Canaria latem. Chociaż spać mogę nawet pod gołym niebem, jak wtedy na liściach w lesie, pod koniec października, podczas spontanicznego wypadu  na stopa na Słowację bez namiotu czy na chorwackiej plaży z fajerwerkami w tle😃



Kiedy lecę samolotem bądź jadę pociągiem, często patrzę przez okno i uśmiecham się sama do siebie 😊 Po prostu cieszę się, gdy jestem w drodze, bo dzięki podróżom mogę odkrywać świat, poznawać wartościowych ludzi, kolekcjonować nowe doświadczenia, poszerzać horyzonty, przełamywać stereotypy, ładować baterie i czerpać radość z każdej chwili 😊

Komentarze

  1. Twoja pewność siebie i niezłomność wprawiają w podziw i pomagają odkryć je w sobie. YOLO ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak mój zakopcowy spontan trip zakończył się Śląskiem by night na "moto", crazy wędrówkami w Beskidach i odkryciem słowackiego raju

Plazingowanie w Kato, opijanie Życia 0% w kamperze z osobowki i kapiel w Dzibicach o wschodzie słońca, czyli crazy weekend na Śląsku i Zagłębiunieślask haha😀

ZAKOPCOWEGO SPONTAN TRIPA C.D.