Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2021

Magiczna Lysá hora. Złapałam swój pierwszy w życiu górski wschód słońca!

Obraz
Ostatnio dotarło do mnie, że właściwie to nie powiedziałam tutaj o najważniejszym. O tym, jak zaczęła się ta cała moja zajawka z łapaniem górskich wschodów słońca. Mniej więcej rok temu, oczywiście na spontana, wylądowałam po 5 rano na czeskiej Łysej Górze. To była totalna magia, na widok której odjęło mi mowę i do dzisiaj nie potrafię tego cuda opisać słowami. Nigdy nie sądziłam, że słońce potrafi odegrać tak genialny spektakl. Stałam na tym szczycie, gapiłam się przed siebie, jak wryta i wtedy zrozumiałam, dlaczego Ci wszyscy ludzie przez całą noc koczowali tam pod gwiazdami, zamarzając w śpiworach. My totalnie przyziemnie, ruszyliśmy na szlak w środku nocy, chociaż i tak po nieprzespanej, bo dzień wcześniej, gdy szliśmy gdzieś w górach do fajnej miejscówki na oglądanie gwiazd, przypadkiem wylądowaliśmy na czeskim weselu haha 😁 Właściwie prosto z imprezy ruszyliśmy na początek szlaku. Z moją szaloną kondycją ledwo wczołgałam się na ten szczyt, a że to był spontan, właziliśmy z dosło...

Po ponad półtora roku znów poleciałam samolotem!

Obraz
  W lipcu po raz pierwszy od ponad roku, nakręcona powrotem tripowej normalności, jak to ja, rzuciłam wszystko, spakowałam plecak, wsiadłam do prawdziwego pociągu i uderzyłam w małe tournee po PL. Biegłam na dworzec, uśmiechałam sie sama do siebie i wtedy poczułam, że za chwilę znów wpadnę w podróżoholizm, jak wtedy w 2019 roku, kiedy za granicą lądowałam średnio dwa razy w msc i twierdziłam, że PL stała sie dla mnie zbyt ciasna hahaha Teraz jednak, paradoksalnie dzięki koronie, zaczęłam doceniać te małe rzeczy, które przed koroną, w podróżniczej   fiksacji, przestałam zauważać. Kilka dni temu, po raz pierwszy od nawet nie pamiętam kiedy, wróciłam z ogniskowego spontana nad Wisłą z cudnym zachodem słońca w tle, z Wawy do Gdańska naprawdę prawdziwym Flixbusem. Dojechałam o 5.40 i od razu pobiegłam na plażę. Poranny plażing z Pepsi - zawsze spoko, zresztą popołudniowe picie "zero" pod najlepszym mostem w Gdańsku - również haha Dzień później było jeszcze biwakowanie w combi ka...

Kolejne marzenie spełnione, czyli magiczny wschód słońca w Sudetach

Obraz
W sierpniu spełniłam kolejne marzenie i nocowałam pod gołym niebem z milionem gwiazd, na szczycie góry w śpiworze, na ławce w kilku stopniach przy ognisku 😀 Gdy rano zobaczyłam jednak tamten nieziemski wschód słońca, totalnie zapomniałam, że wcześniej prawie zamarzłam. Rzeczywiście, to było moje osiągnięcie życia i zdobyłam aż 890m n. p. m., czyli Biskupią Kopę 😀 Już wiem, ze Babia Góra będzie następna 😀 Do Opola naprawdę wróciliśmy prawdziwym autostopem, pokonując aż 70km i wtedy przypomniały mi się te wszystkie szalone historie z tych wszystkich stopowych wypadów 🙂 Zaczęłam na maksa tęsknić za ta spontanicznościa, adrenalina, wszystkimi fantastycznymi ludźmi poznanymi w drodze, poszerzaniem horyzontów 🙂 Autostopowe, bałkańskie marzenie niebawem się spełni 🙂