Magiczna Lysá hora. Złapałam swój pierwszy w życiu górski wschód słońca!

Ostatnio dotarło do mnie, że właściwie to nie powiedziałam tutaj o najważniejszym. O tym, jak zaczęła się ta cała moja zajawka z łapaniem górskich wschodów słońca. Mniej więcej rok temu, oczywiście na spontana, wylądowałam po 5 rano na czeskiej Łysej Górze. To była totalna magia, na widok której odjęło mi mowę i do dzisiaj nie potrafię tego cuda opisać słowami. Nigdy nie sądziłam, że słońce potrafi odegrać tak genialny spektakl. Stałam na tym szczycie, gapiłam się przed siebie, jak wryta i wtedy zrozumiałam, dlaczego Ci wszyscy ludzie przez całą noc koczowali tam pod gwiazdami, zamarzając w śpiworach. My totalnie przyziemnie, ruszyliśmy na szlak w środku nocy, chociaż i tak po nieprzespanej, bo dzień wcześniej, gdy szliśmy gdzieś w górach do fajnej miejscówki na oglądanie gwiazd, przypadkiem wylądowaliśmy na czeskim weselu haha 😁 Właściwie prosto z imprezy ruszyliśmy na początek szlaku. Z moją szaloną kondycją ledwo wczołgałam się na ten szczyt, a że to był spontan, właziliśmy z dosło...