WRZESIEŃ, 2016
Taki jednodniowy spontan to zawsze jakaś fajna odmiana dla tych przereklamowanych, gwarnych, trójmiejskich plaż 😄 Oczywiście to moja subiektywna opinia, chociaż w Stegnie nie widziałam tysiąca rozłożonych parawanów i czułam się, jakbym była nad morzem, a nie kupowała kilogram ziemniaków na targu.
W każdym razie na fotce rzuca się w oczy wielka dziura na kolanie w moich ulubionych jeansach, z którą wiążę się historia dosłownie z lodowiska wzięta. Kolejny raz o mały włos nie straciłam życia, kiedy postanowiłam zaszpanować i jadąc na łyżwach tyłem, niefortunnie zderzyłam się z jakąś drugą, biedną dziewczyną, a potem ledwo doczołgałyśmy się do bandy. Z tym że to ja wróciłam do domu z wielką dziurą w moich ulubionych spodniach. Kiedy już wylałam tonę łez, postanowiłam spróbować swoich sił w walce z igłą i nitką, tylko że jakoś nie do końca dobrze mi to wyszło. Mniejsza z tym, że nagle jedna nogawka okazała się być krótsza od drugiej, ale po kilku dniach te spodnie znowu się rozerwały. Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że przecież dziurawe jeansy są na topie i noszą je wszyscy 😄
Komentarze
Prześlij komentarz