CUDOWNA ANOMALIA is coming ❤️🙂

Moje crazy, bipolar life po raz kolejny pokazało mi, że nic co złe nie trwa wiecznie i zawsze warto wierzyc w dobre zakonczenia 🙂 Kilka dni temu wydarzyl sie moj kolejny, dwubiegunowy cud😀 Po 11 dniach dwubiegunowej odsiadki, dostalam Życie 🙂 i wyszłam na wolność 🙂...No, wczesniej jeszcze ogarnelam sie troche z ruiny, standardowo zrobilam sobie maseczkowe, twarzowe odpryszczanie hahaha i żeby nie tracić mojej ani jednej dobrej minuty, zamiast poczekac zalecana godzine, zmyć ten cement haha z czola i jak czlowiek wyjsc do swiata haha, odrazu po zapapkowaniu, ruszylam nad jeziorko na dzielni, by opić Życie 😀 Po drodze zahaczylam o stacje benzynowa, by kupić zero 😀 Mina Pani Kasjerki na moj widok byla bezcenna hahaha




Nad Jeziorem Wysockim świętowałam solo, ale nie czulam sie samotna, było po prostu podobnie, jak na moich samodzielnych tripach 🙂 Ze znajomymi gadalam i smieszkowalam online, siedzac sama nad woda na ławce, a raczej mojej melince haha Właściwie to, na party za Życie wbiły na spontana Koleżanki - rechoczące Żaby haha Suche i żenua, wiem hahahaha


Moje zero chyba serio mocno uderzylo mi do glowy haha, bo rano, wracajac z nad jeziornego party, zgubilam wschod slonca 😀 Kiedy wczolgalam sie na mala, osowska gorke, zza wysokich drzew, zobaczylam mega rozjasnione niebo i automatycznie stwierdziłam że pomylilam kierunki, czyli wschod z zachodem, a za ogromnymi konarami wstaje nowy dzien haha 😀 Bylam przekonana, że czas wschodu slonca z godzina, w której wyladowalam na wzgorzu, zgadzaly sie, wiec smutna zeszlam na dol. Chyba sie jednak troszke minutowo pogubilam i ostatecznie pozniej, gdy wróciłam na górkę, znalazlam słońce haha, ale nie znalazlam wschodu 😀😀 Taka, jak zawsze nieogarnieta ja hahaha 😀


W kazdym razie, dla mnie ta wolnosc znaczy bardzo duzo...to czas, kiedy mogę żyć, funkcjonowac, bez napier*alajacego bólu, paraliżu depresyjnego, całego gówna, moge codziennie wstawac z lozka i wychodzic z domu, tripowac, szczerze i dużo się śmiać, wyjść do wszystkich super ludzi, których mam wokół 🙂, rozwijać się, spelniac marzenia...I takie wlasnie jedno marzenie spełniłam już trzeciego dnia dwubiegunowej przepustki 🙂 Złapałam cudny wschód słońca nad morzem...Przez pół nocy gapilam sie, jak wryta w bajkowy księżyc, skąpany w falach, a pozniej po raz pierwszy w życiu zobaczyla magiczna, słoneczna kulę wyłaniająca sie z nad wody... Miedzy ksiezycem, a sloncem czekając na spektakl tej pięknej, ciepłej "kluski"🌞 hahaha, melinowalismy sobie z Ziomem z fejsowej grupy podróżniczej pod milionem gwiazd w spiworkach, a ja śmiałam się do łez 😀 Szczesliwa, patrzylam w stronę swiatelek, na Rafinerie Gdańska i nie dowierzałam, że to wszystko dzieje się naprawde....Zamarzlismy, ale dla tego naszego, calego, zaje*istego, melinkowego after party za Życie z tysiacem gwiazd, było warto 🙂

Potem zrozumialam, ze juz nie muszę sie bać 🙂 Uswiadomilam sobie, ze wraz z dniem wczorajszym znow wyprowadzilam sie z mojego bezndziejnego, zrytego Gdańska, tym razem tak na serio, spelniajac kolejne marzenie...moim domem staje sie droga 🙂 Nowy poczatek, nowa karimata, nowa ja haha😀

W tripie moje hard, dwubiegunowe depresje są bardziej lajtowe. Uciekam od ludzi, nic nie mówię, ryczę o byle pierdołę, czuję ten potworny bol psychiczny, cierpię, jestem totalnie wyoutowana, z powodu paralizu depresyjnego, nie biore prysznica i chodzę, jak Menel w tych samych ciuchach przez zalosnie dlugi czas, ale IDĘ. To gowno wtedy mnie nie zamyka, przeciez nie zamknie mnie w drodze...🙂 Dodatkowo w podróży zawsze dzieje sie dużo super historii, poznaje tysiace fantastycznych, zyczliwych ludzi, doswiadczam tej magicznej zyczliwosci i bezinteresownej checi pomocy, ląduje co chwile w jakiejs nowej fajnej miejscowce, moge ogladac te moje wschody i zachody slonca bez limitu...🙂. Z kolei stricte w autostopie non stop jest spontan, nieprzewidywalnosc, tysiac smieszkowych i crazy przygód. Taka mocna dawka pozytywnych bodzcow w jakims stopniu uśmierza moj ból, a przynajmniej odwraca, rozprasza uwagę i siła rzeczy ja slabiej odczuwam ten hardcore 🙂 Bedzie dobrze. Jeszcze będzie najlepiej 🙂

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak mój zakopcowy spontan trip zakończył się Śląskiem by night na "moto", crazy wędrówkami w Beskidach i odkryciem słowackiego raju

Plazingowanie w Kato, opijanie Życia 0% w kamperze z osobowki i kapiel w Dzibicach o wschodzie słońca, czyli crazy weekend na Śląsku i Zagłębiunieślask haha😀

ZAKOPCOWEGO SPONTAN TRIPA C.D.