Moim domem jest DROGA 💗😀 ŚLĄSK, WIDZIMY SIĘ ZA CHWILĘ 💗😀

Wolna, już nietripowa, bo PODRÓŻNICZA RADOSC i znow przeprowadzka - tym razem na DROGĘ 😀 To stało sie naprawde, oficjalnie od środy, moim DOMEM jest DROGA😀 Moje najwieksze marzenie wlasnie sie spelnia😱😀To nie sen, kolejna stacja - Katowice 😀, nastepna... Szczęście lubi ciszę 😉😀, a emocje trzeba dawkować 😀, bo jak tak dalej pójdzie... to ja przejadę cała PL na dachu tego pociągu hahaha 😀



Kiedy dzisiaj, po 6 rano wyszłam z domu z tym wielkim plecakiem, karimatą i spiworkiem, (w którym noc wcześniej melinowalam pod tysiacem gwiazd i zlapalam cudny, nieziemski wylaniajacy się z nad morskich fal, wschód słońca 😀), poczułam WOLNOŚC, taką na serio. Zrozumialam, ze jestem BEZPIECZNA, że ten koszmar życia za kratami dwubiegunowego, domowego więzienia właśnie ZAKONCZYL SIE😀, przynajmniej na 2,5-3msc😱😀 Dziękuję Wam (kto powinien wiedziec, ten wie😉🙂), dziekuje, ze pojawiliscie sie w moim zyciu i jestescie 🙂 Wiem, ze w zyciu nic nie trwa wiecznie, ale dzieje sie teraz COŚ WAŻNEGO 🙂. Nara dwubiegunowka, teraz to ja rozdaje karty 😉😀 Nie chodzi o zadna manie, o moja naiwnosc, ale o realne fakty, nie wiem jak dlugo potrwa moja dwubiegunowa wolnosc, ale jesli to będą przynajmniej te 2,5-3msc, to juz teraz jestem PRZESZCZESLIWA i zaczynam zastanawiac sie, czy uderzyc na dach haha 😀

Wczoraj wieczorem wyszłam na balkon zapalić, wrocilam do domu i ze lzami w oczach powiedzialam mojej Mamie, ze boje sie zasnac. Tak bardzo balam sie, ze rano obudze sie juz w dwubiegunowym, domowym wiezieniu, jak chociazby w Sylwka, kiedy dzien przed Sylwestrem, wieczorem spakowalam plecak, a rano utknelam w lazience z prysznicem w rece i juz nie moglam umyć nawet glupich wlosow...ten koszmarny ból psychiczny byl zbyt silny, wpadlam w depresyjny paraliz, niczym w ulamku sekundy złamałabym obie rece i obie nogi. Wtedy mialam marzenie. Tak bardzo chciałam zobaczyc swiatelkowe fajerwerki z jakiejs gorki, tylko tyle i az tyle...No, ale su*a dwubiegunowka zorganizowala mi samotne party za kratami rozpaczy i bólu z jakims tam niemieckim, bezalkoholowym winem. Pilam to wino i liczyłam dni ŻYCIA z poprzedniego roku, wyszlo mi 129 DNI ŻYCIA na cale 365 dni, tylko tyle, ale dla mnie aż tyle...2/3 roku spedzilam w w depresyjnym koszmarze, ale przeciez cierpienie to nieodłączny element zycia każdego człowieka, a 129 jest ogromna liczba. 129 to bylo moje zycie, kiedy moglam tripowac, spelniac marzenia, ukonczyc z polrocznym opoznieniem studia mgr, cieszyć sie na maksa kazdym dobrym dniem, rozwijać się 🙂

Rozgadalam sie o tym Sylwku, a chodzi o to, ze nauczona doswiadczeniem, chcialam zrobic wszystko, by tym razem podly CHAD nie zniszczyl mojego, kolejnego marzenia. Zrobilam to samo, co wtedy, gdy jechalam na audycje do radia do Wawy posmieszkowac o autostopowych tripach...Nie spalam cala noc, po prostu, bo balam sie zasnac, doslownie. Zamiast spac, zrobilam solo after after party za Życie na jakiejs lawce z Zero pod Aldi, przesmialam 3h z takim pewnym Swirem przez telefon, dobrze się bawilam 🙂 Tylko, ze nawet wtedy balam sie, ze moze cos pojdzie nie tak..., ale 3h pozniej jechalam juz autobusem z mojej dzielni za lasem na dworzec i patrzac przez okno, usmiechalam sie sama do siebie 😀🙂

Tym razem to nie dwubiegunowy cud, to jakas CUDOWNA ANOMALIA, realna szansa na lepsze zycie, BEZ DWUBIEGUNOWEJ ODSIADKI W DOMU, przez przynajmniej dłuższy czas i jednocześnie TONA RADOŚCI, ZAJEBISTE*O CZASU Z SUPER LUDZMI 🙂

Dorzucam relację z mojej wolnej, tripowej radości, az do chwili, gdy naprawdę usiadlam w tym prawdziwym pociągu 🙂 Tak, na wczorajszym, pieknym, plazingowym sloneczku, zjaralam sie na maksa haha i jestem sobie teraz spalonym sloncem, autostopowym Menelkiem haha 😀 Z beki nie moge, gdy patrze na siebie w lustrze, na foty hahaha, ale kurcze, no nie znosze smarowac sie tymi mazidlami z filtrami😀 Cóż, najwyrazniej wole mazidla na oparzenia hahaha

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Plazingowanie w Kato, opijanie Życia 0% w kamperze z osobowki i kapiel w Dzibicach o wschodzie słońca, czyli crazy weekend na Śląsku i Zagłębiunieślask haha😀

O tym, jak mój zakopcowy spontan trip zakończył się Śląskiem by night na "moto", crazy wędrówkami w Beskidach i odkryciem słowackiego raju

ZAKOPCOWEGO SPONTAN TRIPA C.D.