Włoskie tripowanie z sycylijską granitą i spacerem w bajkowej Weronie

SIERPIEŃ, 2017 Samolot wylądował, a ja obudziłam się na sycylijskiej wyspie i wcale mi się to nie wydawało. Wtedy po raz trzeci przyleciałam do mojej fantastycznej Italii. Włochy mają magię i to taka niezwykła miejscówka, że tam po prostu się wraca. Zresztą, o tym, że jeszcze odwiedzę tą słoneczną krainę z non stop uśmiechającymi się ludźmi, wiedziałam już, kiedy w Toskanii oniemiałam na widok prawdziwej, włoskiej palmy, którą wtedy po raz pierwszy zobaczyłam na żywo. Z lotniska w Katanii pojechałam z koleżanką, poznaną przez grupę podróżniczą na fejsie, do cudnej, klimatycznej Taorminy. Łaziłyśmy tam po na maksa nagrzanym, prawie roztopionym asfalcie od hostelu do hostelu w pogoni za miejscem, gdzie mogłybyśmy zostawić nasze tysiącokilogramowe plecaki. No, ja akurat zabrałam, jak zwykle połowę domu, więc padałam w tym słonecznym ukropie. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego znów spakowałam moją najlepszą przyjaciółkę - niezawodną suszarkę do włosów, która jest ze mną na każdym tripie, a racz...