Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

O low-costowym zwiedzanku pieszo kambodżańskiego Angkor Wat

Obraz
LUTY/MARZEC 2019 Ruszyliśmy z Bangkoku pociągiem w wagonie 3 klasy do granicy z Kambodżą. Muszę przyznać, że mięliśmy mega szczęście i trafiliśmy na warunki wypasie bez słynnych drewnianych ławek, jedynie karaluchy latały sobie po ścianach i podłodzie, ale spoko 😀 W przedziale dość wyróżnialiśmy się z tłumu Tajów, byliśmy tam jedynymi, białymi ludźmi 😀 Na granicy ogarnęliśmy wizę i ruszyliśmy dalej. Kiedy dojechaliśmy tuk-tukiem do naszej kambodżańskiej willi, z wrażenia wpadłam w osłupienie 😀 To był dosłownie pałac, a ja poczułam się niczym księżniczka haha, a wszystko dosłownie za grosze...Takie lokalne standardy 😀   Jak na Low Cost'ów przystało, Angkor Wat zwiedzaliśmy na piechotę (moje balerinki dały radę haha)  😀 Początkowo myślałam, że ruiny świątyń znajdują się mniej więcej w jednym miejscu, w niewielkich odległościach od siebie, coś w stylu poprzedniego Ayyuthaya. Szybko zeszłam na ziemię haha Pokonaliśmy tego dnia z jakieś 30km 😀No, ale przynajmniej by...

Wspomnienie fantastycznego tripu do Lwowa z mądrym przekazem w tle

Obraz
KWIECIEŃ, 2019 Tak było wiosną, dosłownie 3 lata temu...Przyjechałyśmy z koleżanką z grupy podróżniczej z fejsa, pociągiem z Przemyśla...do Lwowa. Wsiadłyśmy do tramwaju i "skasowałyśmy" bilet tamtejszym, standardowym dziurkaczem. Kiedy dotarłyśmy do hostelu, szybko zostawiłyśmy plecaki i ruszyłyśmy na podbój ukraińskiej stolicy. Spacerowałyśmy uroczymi uliczkami Lwowa, a właściwie pozwoliłyśmy sobie troszkę się w nich zgubić i w pełni poczuć klimat miasta. Zwiedzanko zaczęłyśmy od Opery, gdzie wpadłyśmy na ukraińskie występy, było serio ciekawie. Jeśli chodzi o muzykę, to nigdy nie przemawiała do mnie klasyczna, ale ten spektakl na żywo zapamiętałam, jako serio fajne doświadczenie. Potem wpadłyśmy na wzgórze do ruin Wysokiego Zamku, skąd patrzyłyśmy sobie na całe miasto, co prawda słabo wyszło pogodowo, ale widoki spoko 😀 Podwórko zaginionych zabawek ze swoją unikalnością zaciekawiło mnie bardziej niż to Włoskie. Potem wbiłyśmy jeszcze do Kasyna Szlacheckiego. Zanocowałyśmy...

Takie tam "Kac Vegas w Bangkoku", spacery po lesie z sympatycznymi słoniami oraz nieziemskie wschody i zachody słońca, czyli rajsko - tajska podróż życia 😀 CZ.4

Obraz
LUTY/MARZEC 2019 Nadszedł dzień zwiedzanka ruin miasta Ayutthaya i podróży tajskim busem z drewnianią podłogą. W międzyczasie, w trasie zaliczyliśmy jeszcze przesiadkę do songthaew, czyli tajskiej, szalonej taksówki bez drzwi 😀 Tak, jechałam ze strachem w oczach haha. Zresztą jeśli chodzi o lokalny ruch uliczny, początkowo z podobnym przerażeniem, przechodziłam też na drugą stronę ulicy. No, ale po 2 tygodniach tripowania w tajskim raju, przyzwyczaiłam się do tych dzikich warunków, panujących na każdej drodze. Potem wręcz trudno było mi się odnaleźć w restrykcyjnej Polsce hahaha 😀 Tak sobie myślę, że Tajowie podróżujący do naszego kraju, muszą czuć się tutaj niczym w jakiejś dżungli haha Właściwie kurczę, nie wiem co tu dodać. Na fotkach widać, że Ayutthaya, dawna stolica Tajlandii, pełna ruin buddyjskich świątyń zachwyca unikalnością. Takie miejsce odwiedziłam wtedy po raz pierwszy raz w życiu i jak to zawsze ze mną jest w tripie, po raz tysięczny oniemiałam z wrażenia haha Później ...