Takie tam "Kac Vegas w Bangkoku", spacery po lesie z sympatycznymi słoniami oraz nieziemskie wschody i zachody słońca, czyli rajsko - tajska podróż życia 😀 CZ.4
Nadszedł dzień zwiedzanka ruin miasta Ayutthaya i podróży tajskim busem z drewnianią podłogą. W międzyczasie, w trasie zaliczyliśmy jeszcze przesiadkę do songthaew, czyli tajskiej, szalonej taksówki bez drzwi 😀 Tak, jechałam ze strachem w oczach haha. Zresztą jeśli chodzi o lokalny ruch uliczny, początkowo z podobnym przerażeniem, przechodziłam też na drugą stronę ulicy. No, ale po 2 tygodniach tripowania w tajskim raju, przyzwyczaiłam się do tych dzikich warunków, panujących na każdej drodze. Potem wręcz trudno było mi się odnaleźć w restrykcyjnej Polsce hahaha 😀 Tak sobie myślę, że Tajowie podróżujący do naszego kraju, muszą czuć się tutaj niczym w jakiejś dżungli haha
Właściwie kurczę, nie wiem co tu dodać. Na fotkach widać, że Ayutthaya, dawna stolica Tajlandii, pełna ruin buddyjskich świątyń zachwyca unikalnością. Takie miejsce odwiedziłam wtedy po raz pierwszy raz w życiu i jak to zawsze ze mną jest w tripie, po raz tysięczny oniemiałam z wrażenia haha Później doznałam większego szoku z zachwytu kambodżańskim Angkor Wat, ale o tym w kolejnym poście 😀
Komentarze
Prześlij komentarz