O low-costowym zwiedzanku pieszo kambodżańskiego Angkor Wat
LUTY/MARZEC 2019
Ruszyliśmy z Bangkoku pociągiem w wagonie 3 klasy do granicy z Kambodżą. Muszę przyznać, że mięliśmy mega szczęście i trafiliśmy na warunki wypasie bez słynnych drewnianych ławek, jedynie karaluchy latały sobie po ścianach i podłodzie, ale spoko 😀 W przedziale dość wyróżnialiśmy się z tłumu Tajów, byliśmy tam jedynymi, białymi ludźmi 😀 Na granicy ogarnęliśmy wizę i ruszyliśmy dalej. Kiedy dojechaliśmy tuk-tukiem do naszej kambodżańskiej willi, z wrażenia wpadłam w osłupienie 😀 To był dosłownie pałac, a ja poczułam się niczym księżniczka haha, a wszystko dosłownie za grosze...Takie lokalne standardy 😀
Jak na Low Cost'ów przystało, Angkor Wat zwiedzaliśmy na piechotę (moje balerinki dały radę haha) 😀 Początkowo myślałam, że ruiny świątyń znajdują się mniej więcej w jednym miejscu, w niewielkich odległościach od siebie, coś w stylu poprzedniego Ayyuthaya. Szybko zeszłam na ziemię haha Pokonaliśmy tego dnia z jakieś 30km 😀No, ale przynajmniej było śmiesznie, niestandardowo haha A może i to moja głupota po prostu... haha W Angkor Wat poleciało dużo kaski, to miejsce trzeba odwiedzić przynajmniej raz w życiu 😀 Polecam. Na koniec dnia spotkaliśmy na drodze pocieszne, tańcujące małpki...na wolności 💓😀 Później był jeszcze cudny zachód słońca, o którym wtedy pisałam tak, moim crazy, żałosnym ang.😀:
"That's not
so famous sunset above Angkor Wat which everyone knows from many postcards and
filtered photos on Instagram. After 30 kilometres sightseeing on foot only 50
minutes missed to see that. But this view is also amazing. And the most
important the picture is original and real (no filter) caught in Angkor
countryside. And behind the trees on right there is popular Angkor Wat."
Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do Kambodży na takiego tripa bardziej na serio, nie tylko z oczywistymi, turystycznymi miejscówkami 😀
Komentarze
Prześlij komentarz